dobrze ubrana
małżeństwo jest nieuniknione?! Alec zesztywniał i powoli odwrócił się w jej stronę. Becky oderwała się od ściany i podeszła do niego ostrożnie. - Czy naprawdę zabiłbyś ją z zimną krwią? Zastanawiał się przez chwilę, potem pokiwał głową. - Nie wiem. Może. Najważniejsze, żeby ona w to uwierzyła. Wybacz, muszę już iść. Regent czeka. Zrobiła kilka kroków w jego kierunku. - Czy dobrze się czujesz? - Tak... A ty? - spytał tępo i mechanicznie. - Nie. Nadal nie wiem, czy kazałeś mi wyjść, żeby mnie chronić, czy też żebym się nie dowiedziała, co ukrywasz. Alec zdjął z haka cylinder i wziął z kąta laskę, unikając wzroku Becky. - Nie możesz mnie zostawić bez słowa! Kim ona jest? Ona i ten człowiek, o którym Co powinienem ubrać, gdy odwiedzam Japonię? wspomniała, Dunmire? Alec założył cylinder i ruszył ku drzwiom. - Muszę już iść - odparł bezbarwnym głosem. - Nie. To jest ważniejsze. Odwrócił się. Becky zaskoczyła udręka, widoczna w jego spojrzeniu. - Nie mogę pozwolić, żeby regent na mnie czekał. Skłonił się przed nią sztywno. - Jak możesz tak mnie zostawić?! Usłyszała tylko trzaśnięcie drzwiami. Choć Alec PIT za 2021 r. Jak i do kiedy trzeba się rozliczyć? czuł się okropnie, usiłował nie myśleć o całym zajściu i skoncentrować się na towarzyszach. Drax już go zapytał, co mu się znowu stało, a Fort patrzył na niego z troską. Wszystkie nadzieje przepadły. Jeśli Becky jeszcze o niczym nie wie, to szybko się dowie. Nie była w końcu głupia. Lepiej byłoby dać się zabić zbirom Dunmire'a półtora roku temu, kiedy nie mógł spłacić długów. Okazał się godny matki i sprzedał się za złoto kobiecie, którą teraz pogardzał. Umowa z baronessą pozbawiła go Lizzie, a dziś mógł również utracić Becky, co było jeszcze gorsze. Gorsze nawet niż utrata matki i ślepego oddania przyjaciółki. Przedtem nie znał miłości, ale teraz wiedział już, czym ona jest. Wszystko przepadło. Były to chyba najkrótsze zaręczyny na świecie. Lękał się samej myśli o powrocie do domu. Wśród łoskotu młotów i zgrzytu pił wszyscy uczestnicy przyjęcia podziwiali przeobrażenia, któremu cała armia cieśli i innych rzemieślników poddawała morski pawilon regenta. Wcześniej złożyli wyrazy uszanowania jego królewskiej wysokości i zostali życzliwie przyjęci. Korpulentny regent, który za młodu wiódł hulaszcze życie, miał wyraźną słabość do przystojnych, młodych nicponi, wciąż jeszcze hołdujących namiętnej donżuanerii. Sam musiał jej poniechać z biegiem lat. Audiencja u przyszłego króla trwała jednak krótko. Regent, znudzony uciążliwymi sprawami państwowymi, poprosił, by obeszli dokoła pawilon i podziwiali zdumiewające mistrzostwo jego słynnego architekta, zrobili więc, jak sobie życzył. Alec, któremu rondo cylindra osłaniało oczy przed słonecznym blaskiem, krążył wokół pawilonu wraz z przyjaciółmi. Trzymał się nieco na uboczu, był roztargniony i ledwo coś bąkał w odpowiedzi na okrzyki zachwytu, które wzbudziła osobliwa konstrukcja. Obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne ? kto mu podlega? A była to naprawdę zdumiewająca budowla. Neoklasyczny dwór Henry'ego Hollanda przeobrażał się stopniowo w egzotyczny, orientalny pałac. Majestatyczny rzymski portyk pozostawiono co prawda bez zmian, lecz po obu bokach towarzyszyły mu teraz zadziwiające minarety. Nawet Alec, z całą swoją wyobraźnią, nie mógł rozstrzygnąć, czy to, co regent buduje, okaże się w sumie zachwycające, czy też monstrualne. Jedynym plusem tego spotkania było wyjaśnienie losu prawdziwej Róży Indry, główny powód, dla którego w ogóle tutaj przyszedł. Przed fatalną wizytą Evy snuł marzenia, że ofiaruje wspaniały prezent ślubny swojej żonie. Spytał dyskretnie regenta, czy wiadomo mu coś o klejnocie Tal - botów. Ku jego radości jego królewska wysokość zdradził mu, że nie tylko wie o słynnym kamieniu, ale też