jakimś nietypowym miejscu.
- Dobrze, Tony. Dziękuję. Wstał z wysiłkiem, obszedł chwiejnym krokiem pokój, potem poczłapał do holu i do kuchni, zapalając po drodze wszystkie lampy. - Nic nie ma - zameldował teściowej. - Dzwoń na policję. Skierował się z powrotem do salonu. - Chwileczkę, Sandro. Powiedz mi, co dokładnie powiedziała Jo, kiedy ci zostawiała Irinę. - Rozsiadł się wygodnie na sofie. - A przy okazji: z dzieciakiem wszystko w porządku? - Tak, żadnych problemów. Śpi teraz w moim łóżku. - To fajnie. Więc Jo nie mówiła, że idzie na jakieś spo-tkanie? Trend athleisure w modzie casualowej na rok 2022 - Bardzo się śpieszyła. Powiedziałam ci już, że obiecała wrócić w porze lunchu. - Sandra umilkła na chwilę. - To ty mówiłeś o jakiejś koleżance. - Jakaś kobieta dzwoniła do niej w czasie śniadania. - Jo nie powiedziała, jak się nazywa? - Nie. - Wytężył pamięć, na ile się dało w zamroczeniu piwem i whisky. - Nie, ale nie bardzo Klasyczne buty na wesele miała ochotę iść. Mówiła, że ma prasowanie, a ja na to, że powinna się trochę rozerwać. I proszę, jak mi się odpłaciła! - Musiała coś wspomnieć o tej kobiecie! - upierała się Sandra. Usilnie próbował się skupić, żeby wreszcie ta jędza się odczepiła i mógł walnąć się spać. - Biblioteka! Mówiła, że poznała tę babę w bibliotece... Ona ciągle taszczy dzieciaka do biblioteki. - Ale nazwisko? - No kurna, ile mam powtarzać?! Gdybym wiedział, że zamierza olać naszą córkę i wystawić nas do wiatru na cały dzień i pół nocy... - Tony, jej coś się mogło stać! - Sandra też już traciła cierpliwość. - Na przykład co? Bo o wypadku na pewno by zawiadomili. - Nie było cię w domu. Przynajmniej zadzwoń do szpitala. - Którego? - Złagodniał nieco. - Sandro, kochanie, byłem w pracy, a ty w domu, więc gdyby coś złego się stało, na pewno ktoś by się zgłosił. Najlepsze radio internetowe w internecie - Też tak sądzę... A co z Iriną? - Nie wiem. Może lepiej jej nie budzić? - Pewnie, że nie. - A mogłabyś przetrzymać ją do rana? Tylko że mam trochę zaległości w robocie... - A co z policją? - Jeszcze się wstrzymam. Słuchaj, ona pewnie wróci lada chwila. Wtedy razem jej nawrzucamy i jeszcze się wszy-scy uśmiejemy. - Naprawdę tak myślisz? - Wyraźnie chciała, żeby ją