zaspokojenie tych szczególnych potrzeb pomoże mu
w ich nowym, pełnym smutku życiu; to taki ciemny kanał, przez który popłynie przynajmniej część jego spętanego cierpienia i bólu. Dlatego zgodziła się spróbować. Zresztą zdążyła już trochę zapomnieć, udało się jej zatrzeć w pamięci obraz tam-tego drugiego diametralnie różnego Christophera. Widziała jednak, jak bardzo mąż się pilnuje, nawet w trakcie stosunku, żeby przypadkiem nie wyrządzić jej poważnej krzywdy, i to trochę pomagało. Sam ból, jak przekonała się teraz, był niczym w porównaniu z tym, co czuła z powodu Jacka. A poza tym traktowała to jako jeszcze jedną karę za przeniesienie choroby na dziecko. miski dla psa Czasem, leżąc w łóżku z mężem i pozwalając mu na to, co jej robił, gardziła sobą i przysięgała, że już nigdy więcej się nie zgodzi. Ale wystarczyła jedna myśl o przyszłym losie Jacka, by podobnie jak ból, owa pogarda i nienawiść do siebie stały się czymś bez znaczenia. Ja się nie liczę, powtarzała sobie. W ogóle już się nie wazon czerwony liczę. Potem, w świetle dnia, z pełną premedytacją chowała cały nocny ból i upokorzenie do najniższej emocjonalnej szuflady. Zamiast pogardzać mężem, przypominała sobie w kółko, dlaczego się w nim kiedyś zakochała. Stawiała sobie przed oczyma jego prawdziwą dobroć i siłę. Rzeczywiście było tak, jak jej powiedział, kiedy po raz pierwszy ujawnił swoją słabość, swoją osobistą przypadłość: zalety, mimo wszystko, przeważały jego wady. A poza tym Jack go uwielbiał. 14 Chociaż Shad Tower była prawdopodobnie jedną z najmniej szacownych pod względem historycznym i (przynajmniej w jej oczach) raczej niewartą podziwu konstrukcją w nadrzecznym rejonie wokół Butler's Wharf, Helen Shipley, podając swoje nazwisko portierowi, musiała w duchu przyznać, że znalazła się w najelegantszym ze znanych sobie budynków. Kiedy poprzedniego dnia, czyli w drugi piątek kwietnia, zatelefonował do niej Robin Allbeury, żeby ją uprzedzić o swoim powrocie z Brukseli i jednocześnie powiadomić Trend athleisure w modzie casualowej na rok 2022 głębokim, miękkim głosem, że gotów jest na spotkanie choćby jutro o dogodnej dla niej porze, Shipley skwapliwie porzuciła swoje sobotnie plany (Tesco, pralnia, odkurzanie) i ruszyła na południe, ku piętnastopiętrowej budowli w pobliżu Tower Bridge. Tylko bez uprzedzeń, powtarzała sobie na wstępie, ale trudno było się ich wyzbyć na widok marmurowego, wyłożonego dywanami holu czy bezszelestnej windy (z własnym systemem