można. Mamy przecież gości.
– Mnie to nie przeszkadza – wtrącił Peter, jeden ze stałych klientów, siedzący w loży najbliżej kontuaru. – Ta dyskusja wciąga mnie coraz bardziej. – Ja też bym chętnie posłuchała – dodała pisarka Joanie, która podeszła po następną kawę. – Jest potem o czym pomyśleć. – Nie, nie, Kate ma rację – zreflektował się Blake. – Ale zanim przejdziemy do mniej kontrowersyjnego tematu, spuentuję to tak: jeśli ktoś twierdzi, że wielkość nie ma znaczenia, to albo sam ma małego fiuta, albo faceta z małym fiutem. Marilyn aż otworzyła usta, Joanie omal nie rozlała kawy, a Kate z trudem powstrzymała śmiech. Zanim zdążyła upomnieć swojego pracownika, odezwał się Peter: – Ależ Blake, nigdy nic takiego nie mówiłem. Zawsze uważałem, że wielkość to poważna sprawa. Wszyscy zebrani zachichotali, ktoś rzucił Banki podnoszą stawki po decyzji NBP jakąś pieprzną uwagę i gdy wydawało się, że rozmowa nieuchronnie zboczy na niewłaściwe tory, do kawiarni weszła kobieta z dwójką dzieci. Marilyn i Blake natychmiast zmienili temat. Kate potrząsnęła głową i westchnęła. Ciekawe, co by powiedział Richard, gdyby usłyszał, o czym tu się gada? Już i tak uważał, że ,,Uncommon Bean’’ to dom wariatów, a teraz pewnie by uznał, że jest azylem dla różnych dewiantów. dane osobowe Jeszcze raz rzuciła okiem na Marilyn, która przyjmowała zamówienie od kobiety, i uśmiechnęła się do siebie. Lubiła tę kawiarnię i ludzi, którzy w niej pracowali. Lubiła też swoich stałych klientów. Nie przeszkadzało jej, że całe to miejsce rzeczywiście mogło się wydawać zwariowane. Sama uwielbiała sztukę, ale jeszcze przed podjęciem studiów zdecydowała, że nie zaryzykuje tak niepewnej kariery. Widziała przecież swoich rodziców żyjących od jednego honorarium do następnego, w oczekiwaniu na sławę, która jakoś nie chciała nadejść. Widziała też, jak gorycz i rozczarowanie niszczą ich małżeństwo. Rozwiedli się tego roku, kiedy skończyła Tulane. Rok później matka zginęła w wypadku, a ojciec przeprowadził się do San Francisco, gdzie zamieszkał w jakiejś artystycznej komunie. Czasami ucinali sobie serdeczną telefoniczną pogawędkę, ale z powodu odległości widywali się bardzo rzadko. Pamiętając o rodzinnych doświadczeniach , Kate zdecydowała się studiować zarządzanie, natomiast sztukę potraktowała jako hobby. Właśnie dlatego jej witraże nie wisiały w galeriach, a jedynie w oknach ,,Uncommon Bean’’. Zrobiła je, ponieważ to uwielbiała. Nie dla pieniędzy, nie dla sławy, tylko z czystej miłości do sztuki. Kate wiedziała, że ma szczęście. Po studiach mogła przecież utknąć w jakimś biurze i pracować od dziewiątej do piątej, z krótką przerwą na lunch. Z pewnością nie byłaby wtedy szczęśliwa, lecz z powodu głębokiego pojemniki szklane poczucia obowiązku starałaby się wykonywać tę pracę jak najlepiej. Luke nigdy nie był w stanie tego pojąć. To zabawne, że nie potrafił pracować dla pieniędzy, pomyślała. Oboje pochodzili z biednych domów i kształcili się dzięki niewielkim stypendiom, które musiały im na wszystko wystarczyć. A jednak Luke nie chciał nawet myśleć o karierze dziennikarza, do czego wydawał się stworzony, tylko pragnął zostać pisarzem. Tak bardzo wierzył w swój talent. Ona nigdy nie miała tej pewności. Brakowało jej też odwagi i samozaparcia. Widząc, że kobieta dostała już kawę, a dzieci ciastka i sok, podeszła