czarną koszulkę, Milla - dżinsy i bordową bluzkę bez rękawów. Oboje
nosili ciężkie buty i ciemnozielone bejsbolówki z niebieskim „P" (jak „Poszukiwacze") z przodu. Brian był opalony na brąz, ale białe ramiona Milli mogły ją zdradzić, więc okryła się ciemnym kocem. W nocy robiło się naprawdę zimno, czuła się z kocem na ramionach całkiem nieźle. Nie biegli ani nie przemykali się od drzwi do drzwi. To mogłoby przyciągać uwagę. Szli spokojnie, choć szybko. Niestety, mieli już tylko kwadrans do wyznaczonej godziny spotkania. Na szczęście w Meksyku tylko turyści byli punktualni, miejscowi uważali to za przejaw złych manier. To zwiększało szanse Milli i Briana. Skręcili z głównej ulicy jakieś siedemdziesiąt metrów przed kościołem, potem przyczaili się w alejce wiodącej prosto na cmentarz. an43 wazon czerwony 37 - Jaki jest plan? - szepnął Brian, chowając do kieszeni pistolet i wyciągając noktowizor. - Wypadamy na nich, dowiadujemy się, który to Diaz, i zabieramy go na przesłuchanie? - Wątpię, aby to było takie proste - odpowiedziała sucho. Brian był młody, wielki i silny, w jego żyłach płynął jeszcze czysty testosteron i na razie gość dawał sobie świetnie radę z wszelkimi angielski dla dzieci targówek przeciwnościami. Właśnie - „na razie". Milla, w przeciwieństwie do niego, doskonale wiedziała, jak szybko sprawy mogą się pochrzanić. - Zrobimy tak, jak mówisz - szepnęła - jedynie w przypadku, gdy będzie ich tylko dwóch. Jeżeli pojawi się więcej ludzi, absolutnie. - Nawet jeśli będzie tylko trzech? - Nawet wtedy Dwóch bandziorów mogliby wziąć z zaskoczenia, ich też było przecież dwoje. Milla nie miała nic przeciwko trzymaniu Diaza na muszce czy grożeniu mu bronią. Ale jeśli byłoby więcej niż dwóch... Nie była głupia i nie miała skłonności samobójczych, no i z pewnością nie narażałaby życia Briana. Mogą minąć kolejne lata, zanim znów będzie miała szansę spotkać Diaza, ale było to zdecydowanie lepsze niż nagły pogrzeb. - Dasz radę przedostać się na drugą stronę cmentarza? - spytała. - Raczy pani sobie żartować - uśmiechnął się szeroko. Brian poszedł do wojska zaraz po szkole średniej, służył ładnych kilka lat, a poza tym przecież dorastał we wschodnim Teksasie, polując namiętnie na sarny i jelenie. an43 38 - Dobra. Wybierz miejsce, z którego będziesz dobrze widział całe zaplecze kościoła. Ja też tak zrobię, tyle że z tej strony Pamiętaj: kultura gazeta prawna jeżeli będzie ich więcej niż dwóch, to tylko obserwujemy - Jasne. A jeśli pojawi się dwóch, to jaki będzie sygnał do działania? Zawahała się. Zazwyczaj używali krótkofalówek, ale tym razem nie mieli przy sobie sprzętu. - Ruszamy się dokładnie trzy minuty po tym, jak obaj się zjawią i zaczną rozmawiać. Jeżeli spotkanie potrwa krócej, ruszamy, kiedy będą się zbierać. Miała nadzieję, że te trzy minuty wystarczą, by Diaz i jego kompan uspokoili się i poczuli bezpiecznie po przyjeździe na miejsce.