Liz odebrała torebkę drżącą dłonią.

  • Maryna

Liz odebrała torebkę drżącą dłonią.

26 June 2022 by Maryna

- Nie wierzę, że to robię. - Ja też się boję. - A co będzie, jeżeli... - Żadnych „jeżeli”. Musi się udać. - Uważaj na siebie. - Liz ujęła dłonie przyjaciółki. - Nikt nie może cię zobaczyć. - Nikt mnie nie zobaczy. Trzymaj się na uboczu, ale niech matka widzi cię od czasu do czasu. To jej wystarczy. - A twój ojciec? - Cały wieczór spędzi w barze. Nie ruszy się stamtąd. Po prostu nie kręć sie zbyt blisko. Liz zachichotała nerwowo. - Strasznie się boję. I jestem podniecona. - Wiem, ja czuję dokładnie to samo. - Gloria uściskała przyjaciółkę. - Kocham cię, Liz. Jesteś najwspanialszą przyjaciółką na świecie. Spotkamy się tutaj dokładnie wpół do dwunastej. - Punktualnie co do minuty. Nie spóźnij się. Nie dzisiaj. - Nie spóźnię się, przysięgam. Zwiększ swoją sprzedaż w e-commerce. Dlaczego płatności są kluczowe Liz wychyliła głowę przez szparę w drzwiach i już miała wymknąć się na pusty korytarz, gdy w tej samej chwili Gloria chwyciła ją za rękę i wciągnęła na powrót do łazienki. - O co chodzi? - przeraziła się Liz. - Jestem taka... Czy myślisz... - Gloria zamilkła, łzy napłynęły jej do oczu. - Myślisz, że Santos mnie kocha? Muszę... muszę wiedzieć, czy dobrze robię... Pytanie Glorii, jej niepewność, uderzyły Liz jak obuchem. Wciągnęła głęboko powietrze. - Och, Glorio... jasne, że cię kocha. Jestem tego pewna. Kiedy widzę, jak na ciebie patrzy... myślę, że... Nie była w stanie wykrztusić więcej. Kiedy widziała, jak Santos patrzy na Glorię, serce kroiło się jej z zazdrości i z żalu nad sobą. Tak bardzo, tak rozpaczliwie chciała, żeby ktoś i na nią patrzył w podobny sposób. I tak strasznie się bała, że jej marzenie nigdy się nie spełni. Nigdy nie będzie prawdziwą księżniczką. Najlepsze radio internetowe w internecie Nigdy nie będzie miała swojego księcia. Książę należy do Glorii. - Kiedy widzę, jak Santos na ciebie patrzy - podjęła przerwany wątek - nie mam wątpliwości, co do ciebie czuje. Ten chłopak szaleje za tobą, Glorio. - Dlaczego więc nigdy mi tego nie powie? Gdybym wiedziała, że mnie kocha, potrafiłabym znieść wszystko, Liz. Nawet gniew mojej matki. Liz nie odpowiedziała, bo cóż mogła powiedzieć. Pożegnała się z Glorią i przemknęła szybko do sali balowej. ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DZIEWIĄTY Hope wymknęła się ukradkiem, zostawiając za sobą rozbawiony, gwarny tłum. Serce biło jej gwałtownie, nierównym rytmem. Pod bogato wyszywaną suknią miała staroświecki czarny gorset, pończochy - i nic ponadto. Fiszbiny piły boleśnie, lecz była wdzięczna Bogu za ten ból. Zasługiwała na ból. Była słabą istotą. Słabą i zepsutą. Powinna dosięgnąć ją karząca ręka Pana. W głowie rozbrzmiewały jej wersety z Pisma, jakiś głos nawoływał, by się pohamowała, zawróciła. Chciała być mu posłuszna, ale nawoływania Ciemności były silniejsze. Bestia domagała się swojej daniny, żądała satysfakcji, zadośćuczynienia. Hope wjechała na piąte piętro i ruszyła w głąb korytarza, bez obawy zdemaskowania. Gdyby ktokolwiek ją zobaczył, zawsze mogła wyjaśnić, że wynajęła pokój, by chwilę odpocząć podczas balu. Od tygodnia opowiadała znajomym, że czuje się fatalnie. Zbliżała się do drzwi numeru z zaschniętym gardłem i bijącym szaleńczo sercem. Suknia szeleściła cicho, a gorset z każdym krokiem zdawał się mocniej wpijać w ciało. Jednak ten ból zamiast ją otrzeźwić i pohamować, nabierał chorobliwie erotycznego uroku. Krew w skroniach dudniła głośno, ogłuszająco. 513, to tutaj. Zatrzymała się przed drzwiami i wciągnęła głęboko powietrze. Jej rajfur, mały, sprytny człowieczek, zadbał o wszystko. Od dawna świadczył jej swoje usługi. Na klamce wisiała kartka z prośbą „Nie przeszkadzać”. Pomimo to zapukała. Z wnętrza odpowiedział głos o nieludzkim brzmieniu. Hope przekręciła klamkę, wsunęła się do środka i w zalegających wnętrze ciemnościach usłyszała głośne dyszenie. Przekręciła klucz w zamku, zamocowała łańcuch, po czym odpięła ekler sukni i zdjęła ją ostrożnie, by nie pognieść. Postąpiła wolno kilka kroków. W mroku widziała już sylwetkę mężczyzny. Leżał nagi na łóżku, przywiązany do niego aksamitnymi sznurami. Z gardłowym pomrukiem opadła na materac. ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY Santos stał w drzwiach pawilonu kąpielowego i spoglądał z zachwytem na basen skąpany w srebrnej poświacie księżyca. Nad wodą unosiła się lekka mgiełka nadająca otoczeniu niezwykły, magiczny charakter. Nie chciał tu przychodzić, do domu jej rodziców, ale Gloria przekonywała, że będą zupełnie bezpieczni - rodzice na balu, służba dostała wychodne, żadnego zagrożenia. Teraz cieszył się, że uległ namowom. Nareszcie mogli czuć się swobodnie, cieszyć się swoją bliskością. Upajał się atmosferą wieczoru, wdychał głęboko zapach Glorii, oszałamiała go myśl, że teraz jest naprawdę jego. Kocha ją. Mocno zacisnął powieki. Dobry Boże, jak mógł do tego dopuścić? Obejrzał się przez ramię. Drzwi od łazienki nadal były zamknięte, dobiegał zza nich cichy odgłos lejącej się wody. Gloria od dłuższej chwili nie wychodziła, zbyt długo jak na doprowadzenie do porządku włosów i makijażu. - Cholera! - zaklął pod nosem. Zranił ją. Oczekiwała od niego deklaracji, zapewnień o miłości. Od pewnego już czasu widział to w jej oczach, słyszał w jej głosie, ilekroć mówiła mu, że go kocha. Bułgaria informacje ogólne Teraz, po wspólnie spędzonej nocy, tym bardziej liczyła na jego wyznanie. Spędzili razem noc. Kochali się. Do tego też nie powinien był dopuścić. Jej propozycja brzmiała jednak tak kusząco, tak namiętnie. Powtarzał sobie, że powinien się pohamować - nie mógł. Zapewniał sam siebie, że panuje nad sytuacją, ale sytuacja wymknęła mu się z ręki. Odetchnął głęboko przez nos. Była dziewicą. Była, do dzisiejszego wieczoru. Teraz jest jego. Nigdy już nie pozwoli jej odejść. Będzie o nią walczył. Otworzyły się drzwi łazienki, smuga światła padła na podłogę. W progu stanęła Gloria. - Piękny wieczór. - Tak. - Przyciągnął ją do siebie i objął ramionami od tyłu, brodę oparł o jej głowę. - Gdybym mieszkał w tym domu, spędzałbym wiele czasu nad basenem. Bardzo dużo czasu. Szepnęła coś, czego nie dosłyszał, i przytuliła się do niego mocniej. Czując, że drży, Santos otoczył ją szczelniej ramionami. - Zimno? - zapytał, pocierając policzek o jedwabiste włosy. - Nie, teraz już nie.

Posted in: Bez kategorii Tagged: kotka oddam warszawa, sławomir siejka, córka joanny szczepkowskiej,

Najczęściej czytane:

ziny. ...

Pierwszy wysiadł George Walker. Był postawnym mężczyzną o zaczerwienionej, szerokiej twarzy i nabiegłych krwią oczach. Obszedł samochód, żeby otworzyć drzwiczki żonie. Jean Walker, drobna w przeciwieństwie do męża, bezwładnie wspierała się na jego ... [Read more...]

Luke uśmiechnął się.

– Myślisz, że lepiej mu zrobi sesja na kanapie u psychoanalityka, co? Już to widzę. Prędzej mi kaktus wyrośnie, niż Chuckie otworzy się przed pajacem, który bierze stówę za godzinę. Przykro mi, agencie, ale czasem małomiasteczkowe gliny mają lepsze wyczucie. ... [Read more...]

Inflacja

Ludzie gadali, to jasne. W barach, w kościołach, na ulicach.

Ale niewielu mieszkańców Bakersville, nie mówiąc już o przyjezdnych, znało nazwisko tej młodej policjantki. Lori.. i Liz... Lorraine. Lorraine Conner. Nawet nie pokazywali jej w telewizji. Występował tylko burmistrz i jakiś gość z policji stanowej o nazwisku Sanders. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:

angielski dla dzieci targówek
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 www.alex.swidnica.pl

WordPress Theme by ThemeTaste