że podejmuję ryzyko. Mogę powiedzieć tyle, że nigdy nie
byłeś mi obojętny. Chciała cofnąć rękę, on jednak przykrył ją swoją dłonią i przytrzymał. – Gdy moja mama umarła, Daisy powiedziała mi, że to okrucieństwo losu stracić zarówno męża, jak i jedyne dziecko. Była rozgniewana i uważała, że w jej przypadku długie życie byłoby tylko kolejnym dopustem bożym. Ale ja miałem tylko ją i wiedziała o tym, więc starała się postępować najlepiej jak mogła w tej sytuacji. Po jakimś czasie jej gniew minął i znów zaczęła normalnie żyć. – Ja nigdy nie czułam gniewu – powiedziała Lucy. – Owszem, czułaś. Milczała. dane osobowe – Colin zostawił cię z dwójką dzieci i życiem, które ci się nie podobało. Potem twoi rodzice wyprowadzili się do Kostaryki właśnie wtedy, gdy najbardziej ich potrzebowałaś. A z Jacka Swifta nie miałaś żadnego pożytku. Zagrzebał się we własnej rozpaczy, w swojej pracy, ideach i koncepcjach na to, jak powinnaś wychowywać jego wnuki. – Sebastian przerwał, ale gdy Lucy nie zaprzeczyła, nie zaczęła Plaża La Goulette bez tłumów prostować jego słów ani nie odesłała go do diabła, mówił dalej: – Gdybym przyjechał na pogrzeb albo spotkał się z tobą później, to chciałbym przyjąć ten gniew na siebie. – Szkoda, że nie mogłeś tego zrobić – powiedziała cicho. – Bardzo wtedy potrzebowałam zrzucić go na kogoś. Chyba i tak po części zwaliłam go na ciebie, mimo że cię tam nie było. – Przeklinałaś mnie w żywy kamień, tak? – Owszem. – Uśmiechnęła się. – Masz rację, byłam bardzo zła. Wtedy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Miałam tak wiele do zrobienia, tyle emocji, z którymi musiałam sobie poradzić. Gniew był na samym końcu mojej listy zmartwień. I czułam się winna. Do dziś się tak czuję. – Wiem. – Rozumiesz to. – Spojrzała na niego. Podniosła się i wzięła głęboki oddech. – Jaki piękny dzień. No cóż, idź do Barbary. Jeśli znajdziesz u niej jakieś martwe zwierzęta, to możesz ją odprowadzić prosto na posterunek policji. Masz moje błogosławieństwo. – Chcesz się założyć, że to ona? – Nie. Zawsze lubiłam Barbarę i zawsze myślałam, że ona mnie też lubi. – Może tu nie chodzi o ciebie. – Przecież to ja znalazłam nietoperza w swoim łóżku! Skinął głową i również wstał. Księgowość budżetowa – Masz rację. To jest bardzo osobista sprawa. Skrzyżowała ramiona na piersiach. Sebastian widział, jak bardzo Lucy jest poruszona myślą, że wieloletnia sekretarka jej teścia może tak źle życzyć jego synowej. – Chyba wyciągam zbyt daleko idące wnioski – powiedział. – Barbara Allen na razie nie jest nawet podejrzaną. Może mieć bardzo dobre alibi lub też jakieś informacje, które pchną nas we właściwym kierunku. – W każdym razie uważaj. Nie mam ochoty znów cię zdrapywać ze skał.